Wisła przegrywa sparing z Widzewem Łódź!
W rozgrywanym w Łodzi meczu kontrolnym Wisła Płock uległa Widzewowi Łódź 0:3. Wynik w pierwszej połowie ustalili Hilary Gong (4’), Kreshnik Hajrizi (6’) i Fran Alvarez (44’).
06.09.2024 06:51
Już w 4. minucie wynik spotkania otworzył Sebastian Kerk, który wykorzystał dobre dogranie Hilarego Gonga z prawej strony boiska. Nie trzeba było długo czekać, aż Widzew podwyższył prowadzenie – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z 6. minuty z piłką minął się Bartłomiej Gradecki, a problemów ze strzałem z najbliższej odległości nie mógł mieć Kreshnik Hajrizi.
W odpowiedzi na uderzenie z kilkunastu metrów zdecydował się Piotr Krawczyk, ale minimalnie chybił. Kolejne dwie akcje należały do gospodarzy, ale najpierw napastnikowi zabrakło precyzji, a następnie dobrą interwencję zanotował Gradecki. W kolejnych minutach sporo było gry w środku pola, a ataki obu stron były w porę przerywane przez defensorów.
W 21. minucie Piotr Krawczyk trafił do siatki rywala, ale wcześniej na spalonym znalazł się zgrywający mu piłkę Łukasz Sekulski, a więc gol nie został uznany. Parę minut potem na strzał z dystansu zdecydował się Kerk i wydawało się, że piłka wpadnie w samo okienko, ale ta odbiła się jedynie od poprzeczki i wróciła w boisko, skąd za linię końcową wybił ją jeden z naszych zawodników. Później inicjatywę starali się przejąć Nafciarze, ale w decydujących momentach brakowało im dokładności przy dograniu, tak jak w 31. minucie, kiedy dogranie Davida Niepsuja do Łukasza Sekulskiego przeciął bramkarz gospodarzy.
Groźnie mogło być w 38. minucie, kiedy Dani Pacheco zszedł niżej po piłkę, a jego próbę podania zablokował Gong. Nigeryjczyk zdecydował się od razu na strzał z 30 metrów, ale zdecydowanie chybił. Pod koniec pierwszej połowy dogranie aktywnego Antoniego Klimka sprytnie wykorzystał Fran Alvarez i mieliśmy już 3:0. W doliczonym czasie mocno z rzutu wolnego przymierzył jeszcze Kerk, ale na drodze piłki stanął Sekulski.
Na początku drugiej połowy mocniej zaatakowali gospodarze. Dosyć szybko formę Macieja Gostomskiego sprawdził Jakub Sypek, a nasz bramkarz spisał się bez zarzutu. Na następną groźna sytuację przyszło nam poczekać około dziesięciu minut, kiedy dośrodkowanie Macieja Famulaka wypiąstkował Jan Krzywański. Później zablokowana została próba uderzenia Fabiana Hiszpańskiego, a po drugiej stronie przy strzale z dystansu źle w pikę trafił Lirim Kastrati.
W 65. minucie po zamieszaniu w naszym polu karnym wybitą futbolówkę na 25. metrze zebrał Luis da Silva, ale i jego strzał z dystansu nie znalazł drogi do bramki. W 71. minucie Przemysław Misiak obejrzał drugą żółtą kartkę, ale zgodnie z ustaleniami obu drużyn wciąż graliśmy w komplecie. Już za chwilę po dobrym wykonaniu stałego fragmentu gry w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem znalazł się Said Hamulic, ale Gostomski prawidłowo wywiązał się ze swojego zadania. W końcówce wynik próbowali jeszcze zmienić Marek Hanousek (strzał zblokowany na rzut rożny) i Jakub Sypek (dobra obrona Gostomskiego), ale ostatecznie okazało się, że rezultat został ustalony jeszcze w pierwszej połowie spotkania.
Kolejny mecz Nafciarze rozegrają już po przerwie reprezentacyjnej. W sobotę 14 września o 14:30 na wyjeździe drużyna zmierzy się o punkty ze Stalą Stalową Wolą.