Loty pokazowe w Płocku – 1934 rok
Liga Obrony Powietrznej Państwa została zorganizowana z inicjatywy członków władz Aeroklubu Rzeczypospolitej Polskiej, jako niezależna od Aeroklubu powszechna organizacja mająca na celu rozwój lotnictwa w Polsce. Organizacja ta sięga rodowodem do utworzonej w grudniu 1922 Ligi Obrony Powietrznej Państwa, która w 1927 połączyła się z Towarzystwem Obrony Przeciwgazowej i zmieniła nazwę na LOPP.
Podstawową komórką organizacyjną Ligi Obrony Powietrznej Państwa, następnie Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, były koła terenowe tworzone w szkołach, na uczelniach, w przedsiębiorstwach i organach władz. Koła podlegały komitetom powiatowym lub miejskim, które podlegały komitetom wojewódzkim, podlegającym Zarządowi Głównemu.
W dniach 10 - 17 maja 1934 roku odbywał się na terenie naszego miasta XI Tydzień Lotniczy. Celem Tygodnia jest propaganda L.O.P P. oraz zbiórka funduszy i na budowę schronu gazowego na jednym z placów śródmieścia. Do współpracy zorganizowania XI Tygodnia przystąpiło również Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości, które gorąco popiera i zbiórkę.
Staraniem płockiego oddziału L.O.P.P., w związku z propagandowym tygodniem lotniczym, samoloty, które przybyły specjalnie z Warszawy, urządziły na lotnisku płockim loty pokazowe. Wzięły w nich udział następujące maszyny: dwa dwupłatowce PZL.5, kierowane przez inż. Widawskiego oraz sierżantów Posińskiego i Burdziela, i jeden jednopłatowiec RWD.8, pilotowany przez inż. Rzewnickiego, płocczanina, z Instytutu badań lotnictwa, autora znanych artykułów i rozpraw w "Polsce Skrzydlatej" i innych czasopismach.
Już od wieczora w środę Płock żył pod wrażeniem lotów "ptactwa powietrznego". Aż do północy huczały nad nim maszyny, od rana zaś szybowały nad miastem, zrzucając odezwy propagandowe. Największe zaciekawienie wywołał w mieście i na lotnisku beniaminek lotnictwa, samolot bezsilnikowy, kierowany przez znanego już w Europie pilota, Kazimierza Kulę, studenta politechniki warszawskiej.
Postawny, przystojny, o pięknej twarzy i jasnym spojrzeniu młodzian, Kula czuje się na swym cacku - aparacie ważącym tylko 106 kilo, tak swobodnie, jak my przyziemniacy u siebie w domu. Jest to ten nasz polski lotnik, którego wyczyny, wykonane na tymże szybowcu na Węgrzech, w Gödölö i w Budapeszcie, wywołały entuzjazm, zwłaszcza gdy szybowiec osiadł lekko, spokojnie na wielkim placu stołecznym. Kula przebył wtedy w powietrzu przeszło 6 godzin. Szybowiec ten jest konstrukcji polskiego inżyniera Kocjana z Warszawy.
Na lotnisku zebrało się szczególnie dużo młodzieży szkolnej, np. wszyscy uczniowie gimnazjum św. Stanisława Kostki, mniej było osób starszych. Z gościnności samolotów skorzystało 19 osób, odbywszy miłą przejażdżkę powietrzną ponad Płockiem i jego okolicami, m.in. inż. Szaniawski, inż. Szaniawska ks. kanonik Władysław Mąkowski, ks. profesor Ignacy Marciniak, Lucyna Jabłczyńska, Piechowski i in.
W pierwszą niedzielę czerwca 1934 roku odbywały się w Płocku akrobacje lotnicze inżyniera Rzewnickiego na nowej maszynie akrobacyjnej RWD.10.
Jerzy Rzewnicki - Syn Adolfa i Aleksandry z domu Ossowskiej. Po maturze zdanej w 1919 w Płocku rozpoczął wyższe studia. Jako redaktor "Skrzydlatej Polski" wykazywał wybitne zdolności lingwistyczne i literackie, czym zjednywał sobie rzesze zwolenników i miłośników lotnictwa. Absolwent dęblińskiej Szkoły Orląt. Był oficerem rezerwy 1-go pułku lotniczego w Warszawie.
Był pierwszym w Polsce pilotem który holował jednocześnie 3 szybowce (za samolotem Lublin R.XIII). Zginął śmiercią lotnika 7 listopada 1936 roku podczas kolejnego oblotu i prezentacji przedstawicielom Rumunii prototypu samolotu LWS-6 Żubr. Do katastrofy doszło w wyniku wyrwania się silnika wraz z częścią łoża ze struktury wytrzymałościowej płata – miało to miejsce nad wsią Michałowice pod Warszawą.