FelietonyFelietony Adama Czejgisa - Przy sobocie - Głupi sprzeda, głupi kupi

Felietony Adama Czejgisa - Przy sobocie - Głupi sprzeda, głupi kupi

Mówią: głupi to ma szczęście. Ale na szczęście, przez to że głupi, to szczęściem bezrozumnie na prawo i lewo szasta i na długo mu tego szczęścia ni starcza.

Przy sobocie
Przy sobocie
Źródło zdjęć: © Panorama Płock | Panorama Płock

Sprawdziło się to szczególnie przez 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy: Nawet u tych, często dobrze wykształconych, u tych nieprzeciętnie inteligentnych głupców, którym zdarzyło się bezwzględnie uwierzyć w swoje nadzwyczajne uzdolnienia, w swoje powołania. A jeśli jeszcze zbiegi okoliczności albo jakieś inne "szczęścia" niespodziewanie wywyższyły ich ponad współziomków i obdarowały zaszczytami i władzą, wtedy te ich osobliwe zdolności przybierały wręcz karykaturalne wymiary.

Tchórze epatowali niezłomnością, krzyczeli, robili miny, przyrównując się do historycznych postaci. A im bardziej się bali, tym głośniej wrzeszczeli i puchli. I nawet ci, co dotąd byli odważni, ogłuchli, oślepli i śmierdzieli jak tchórze, którymi w mig się stawali. Stróże prawa kradli. Złodzieje prawo ustanawiali.

A wszyscy modli się publicznie: na ulicy, w telewizorze, w biurze, na poligonie. I Kościół budowali na grzechu, i grzech rozgrzeszali Kościołem.

Ci, co dotąd ostrożni, jakby śmielsi bardziej.

Leniwym raj na ziemi wyrasta.

Chamstwa dużo, ale w cenie.

Wiedzy mało, wiedza w nędzy.

I ogólnie w narodzie było wesoło, miód ze spirytusem z kranu sikał. I tylko tym innym, wszystkim innym, każdemu innemu – mężczyznom, kobietom, starcom, dzieciom, tym mało swoim, mało ustępliwym – im czyściec i potem nawet sztama – a jak nie, to paszoł won.

I tylko swoim Polakom i katolikom w jednym, tym mądrym do środka, ojczyzna się należała. A całej reszcie, wszystkiemu co im niewygodne – w historii, w nauce, w kulturze – temu niepamięć, niebyt i potępienie.

I kręciła się narodowa rozkoszna karuzela, zgrzytała, pierdziała, Zenek śpiewał, Suweren tańczył, Prezes w telewizorze smart 4K super deklamował: Ile jeszcze, ile życia nam zmarnuje, ile jeszcze sumień zgnoi, ile dobra zniszczy.

Aż pękły za mocno naciągnięte łańcuchy w tej szaleńczo religijnej i wyjątkowo niezawisłej karuzeli. I ochwaciły się kucyki polskie wyfraczone, niezdolne już do jazdy do władzy, do sławy, do zysku. I przyszły wybory, i wszystko nagle im się posypało:

To już było. Już półtora roku minęło, jak owi wszechwiedzący doktorzy stracili większość władzy.

Ale nie cieszmy się zbytnio. Oni tu wciąż są i będą.

To było i minęło. A co jest? A co będzie?

Adam Czejgis.

Wybrane dla Ciebie