27.08.2024 12:05
Tuż przed samym meczem doszło do zmiany w wyjściowym składzie Nafciarzy – kontuzjowanego na rozgrzewce Bojana Nasticia zastąpił Przemysław Misiak. Już w pierwszych dwóch minutach płocczanie stworzyli sobie dwie sytuacje, po których uderzał Łukasz Sekulski. Najpierw dośrodkowanie Fabiana Hiszpańskiego okazało się minimalnie za wysokie, żeby nasz kapitan mógł mocno uderzyć głową, a następnie dobrze zareagował bramkarz gości. Ci w kolejnych minutach próbowali odpowiedzieć za sprawą Wojciecha Łaskiego (z kilkunastu metrów uderzył ponad bramką) i Daniela Szczepana (zablokowany strzał z dystansu).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konferencja po meczu #WPŁRCH
Już w 13. minucie na murawie zameldował się nasz były zawodnik, Mateusz Szwoch, który zmienił kontuzjowanego Łaskiego. W drugich dziesięciu minutach tempo akcji nieco spadło, ale w 18. minucie do siatki przeciwnika trafił Oskar Tomczyk. Niestety nasz młodzieżowiec przy zgraniu od Ibana Salvadora znalazł się na spalonym i bramka nie mogła zostać uznana. Na szczęście już za chwilę po obronionym strzale Sekulskiego z bliska piłkę do bramki wbił Andrias Edmundsson i świeżo powołany do reprezentacji Wysp Owczych obrońca mógł cieszyć się z pierwszego gola dla Wisły Płock.
W 29. minucie z woleja sprzed pola karnego uderzył Jime, ale tym razem uderzenie Hiszpana było zbyt lekkie, żeby zaskoczyć Martina Turka w bramce Ruchu. Chorzowianie próbowali wyprowadzać ataki, ale te były przez długi czas w porę przerywane przez Nafciarzy. Niestety – do czasu, gdyż do wyrównania w 33. minucie doprowadził strzałem z dwudziestu kilku metrów Szwoch, któremu pomógł jeszcze rykoszet. Nafciarze starali się jeszcze zdobyć gola do szatni, ale z dwoma groźnymi dośrodkowaniami poradzili sobie defensorzy przyjezdnych.
Już w pierwszych minutach po zmianie stron gospodarze przeprowadzili groźny atak, ale z tym poradzili sobie goście. Przez kolejny kwadrans obu drużynom brakowało nieco dokładności pod bramką przeciwnika, a na uderzenie czekaliśmy do 58. minuty, kiedy po akcji, która mogła się podobać kibicom, zdecydowanie chybił Dominik Kun. W okolicach godziny gry inicjatywę na chwilę zyskali przyjezdni, co nie przełożyło się jednak na sytuacje bramkowe. Gdy Nafciarze ją odzyskali, do wyrównania doprowadził Fabian Hiszpański – w 71. minucie podanie od Dawida Kocyły umyślnie przepuścił Jime, a nasz wahadłowy uderzył zza zasłony obrońcy, przy czym pomógł mu jeszcze rykoszet. Niestety 5 minut później sędzia Arys został przywołany do monitora VAR i dopatrzył się przewinienia w naszym polu karnym kilka akcji wstecz, kiedy przeciwnik odepchnął Tomczyka i głową skierował piłkę w przedramię odwróconego tyłem młodzieżowca, który próbował złapać równowagę…
Skutecznie rzut karny wyegzekwował Daniel Szczepan. W ostatnich pięciu minutach dwukrotnie blisko wyrównania był Edmundsson, ale najpierw świetnie między słupkami spisał się Martin Turk, a następnie uprzedzili go obrońcy. W doliczonym czasie gry przed szansą stanął Kocyła, ale ponownie na posterunku był bramkarz gości. To jednak nie był koniec. W trzeciej z czterech doliczonych minut Kocyła zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka jeszcze raz tego dnia odbiła się szczęśliwie dla nas, wprost w miejsce, gdzie nabiegał Piotr Krawczyk. Rezerwowy napastnik z zimną krwią wykończył całą akcję i wprawił w euforię ORLEN Stadion. Ruch rzucił się jeszcze do ataku, ale nie przyniosło to zmiany rezultatu, a trzy punkty zostały tego dnia w Płocku!
Szansa na kolejne punkty dla Nafciarzy już w sobotę 31 sierpnia. Tego dnia o 17:00 na ORLEN Stadionie Wisła Płock podejmie GKS Tychy.