Smród, muchy i karaluchy - w mieszkaniu rozkładały się zwłoki
Wstrząsającego odkrycia dokonano w jednym z bloków przy ul. Zgliczyńskiego na Osiedlu Łukasiewicza.
24.11.2024 18:13
Smród i rój much doprowadził do ujawnienia rozkładających się zwłok mężczyzny w jednym z mieszkań. Odkrycia dokonano 4 listopada. Po zdarzeniu mieszkanie zaklejono taśmami, lecz nie uprzątnięto. Na klatce nadal unosił się fetor, a plaga much przedostała się do innych mieszkań.
Dwa tygodnie później, na miejscu pojawił się syn mężczyzny, który miał zdezynfekować mieszkanie i je wyczyścić. Kiedy wszedł do mieszkania natknął się na rozkładające się zwłoki kobiety.
Jak do tego doszło?
Według relacji sąsiadów w mieszkaniu zamieszkiwał schorowany mężczyzna, który nie wychodził od dawna na zewnątrz. Kobieta miała być jego opiekunką.
Zmarli nadużywali alkoholu, kobieta bardzo często prosiła sąsiadów o pieniądze na alkohol. Lokatorzy zauważają, że "-Była nieciekawą osobą", więc unikali z nią kontaktu.
Kobieta miała swoje klucze do mieszkania i śledczy podejrzewają, że wróciła do mieszkania po odkryciu zwłok mężczyzny. Jednak odpowiedź, co było dokładną przyczyną śmierci zarówno kobiety jak i mężczyzny dowiemy się po wykonaniu szczegółowych badań.
Video: od 3:40 Kurier Mazowiecki
Bartosz Maliszewski - Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku informuje, że na ten moment ze wstępnych ustaleń z sekcji zwłok, wyklucza się udział osób trzecich w dwóch zgonach.
Potwierdzono tożsamość mężczyzny, natomiast trwają badania, które mają zweryfikować kim była kobieta.
Odetchnęli także mieszkańcy, ponieważ z mieszkania wyniesiono meble, a lokal dokładnie zdezynfekowano.
Prokuratura Okręgowa w Płocku prowadzi śledztwo z artykułu 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Szczegóły dotyczące tej sprawy mamy poznać już wkrótce.