Ogromna strata. Po długiej walce z chorobą zmarła Joanna Kołaczkowska!
W wieku 59 lat odeszła wybitna artystka kabaretowa, Joanna Kołaczkowska. Zmarła po trudnej walce z nowotworem.
Joanna Kołaczkowska, uwielbiana aktorka kabaretowa i filar Kabaretu Hrabi, zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r. w wieku 59 lat. Od dłuższego czasu zmagała się z poważną chorobą nowotworową.
Artystka w czasie ciąży musiała zmierzyć się z diagnozą czerniaka na nodze:
- Byłam w czwartym miesiącu, kiedy mi go usuwali. Przeżyłam straszliwy szok, kompletna szajba, przez miesiąc nie pamiętałam, że jestem w ciąży, byłam absolutnie przerażona. Nie wiedziałam, co dalej ze mną będzie, co z dzieckiem, czy nie będą mi robić jakiejś chemii, która będzie mogła mu zaszkodzić. To była rozpacz - mówiła w wywiadzie z "Gazetą prawną" w 2019 r.
Od tamtej pory artystka cierpiała na kacerofobię. Kancerofobia doprowadziła Kołaczkowską do takich sytuacji, że artystka popadała w paranoję.
- Ciągle się bałam, że mam gdzieś raka, co chwila chodziłam do lekarzy - mówiła w wywiadach.
Nowotwór powrócił w tym roku. Artyści z kabaretu Hrabi zawiesili swoje występy pod koniec kwietnia tego roku do końca sierpnia. Organizowali zbiórki na pomoc Joannie. Niestety, artystka przegrała walkę z chorobą.
Artystka w latach 1988–1989 występowała w kabarecie Drugi Garnitur, przez kolejne 10 lat była aktorką kabaretu Potem, z którego członkami stworzyła niezależną wytwórnię filmową A’Yoy. Od 2002 roku była aktorką kabaretu Hrabi.
- Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie. Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas – ludziach, którzy byli z Nią blisko, którzy dzielili z Nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był Jej przestrzenią, Jej domem, Jej oddechem., a Ona była jego najpiękniejszym uosobieniem. Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem. Jej obecność – darem. Jej odejście – stratą nie do ogarnięcia. Dziękujemy Ci, Asiu. Za śmiech, za wzruszenie, za piękno i dobro, które nosiłaś w sobie i dawałaś światu. Za dobro. Zostajesz z nami – w każdym wspomnieniu, w każdym wersie, w każdej ciszy, która dziś boli bardziej niż kiedykolwiek. Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni - tak pożegnali Joannę przyjaciele z kabaretu Hrabi.
Internet zalała fala komentarzy:
- Nie wierzę. Nie jestem w stanie tego przyjąć do wiadomości. Tak bardzo liczyłem, że jej się uda - napisał jeden z internautów.
- Joanna Kołaczkowska odeszła. Wszyscy uwielbialiśmy jej niepodrabialne poczucie humoru. Potrafiliśmy dzięki Niej śmiać się z samych siebie. Nawet politycy. Smutno się jakoś zrobiło - napisał w serwisie X premier Donald Tusk.
- Dziś Polska zamilkła w zadumie – odeszła Joanna Kołaczkowska, najjaśniejszy uśmiech polskiej sceny kabaretowej, mistrzyni absurdu, kobieta, która przez lata potrafiła rozśmieszyć miliony, a teraz zostawiła łzę w oku każdego z nas. Była nie tylko kabareciarką – była duszą. Niosła lekkość tam, gdzie panował ciężar, rozbrajała rzeczywistość jednym spojrzeniem i jednym słowem. W Kabarecie Hrabi stworzyła postacie, których nie da się zapomnieć – pełne ciepła, szaleństwa, prawdy o nas samych. Jej śmiech był jak balsam, a dowcip – jak lusterko, w którym Polacy przeglądali się z uśmiechem i wzruszeniem - pisze inny internauta.
- Jakby umarł ktoś bliski - dodaje inny użytkownik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo