Na sygnaleNapad na konwojenta w Płocku - kiedy zakończy się proces?

Napad na konwojenta w Płocku - kiedy zakończy się proces?

Napad na konwojenta
Napad na konwojenta
Źródło zdjęć: © Freepik | Freepik
Anna Piotrowska

03.10.2024 21:53

Jest 20 grudnia 2021 roku, wieczór. Na terenie jednej z płockich firm kurierskich, konwojent przenosi zabezpieczoną gotówkę do samochodu. W trakcie dochodzi do brutalnego rozboju.

Napastnicy po zrabowaniu blisko 2,8 mln złotych, wsiedli do dostawczego Renault i odjechali. Niedługo potem porzucili i podpalili samochód.

W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy mieli skrupulatnie przygotowywać się do tego napadu są to 48-letni Andrzej J. i 59-letni Wojciech. Według aktu oskarżenia, Andrzej J. 20 grudnia 2021 r. w Płocku wspólnie i w porozumieniu z Wojciechem W. oraz innymi, nieustalonymi dotąd osobami, w ramach podziału ról, przy użyciu paralizatora i gazu łzawiącego, doprowadził konwojenta do stanu bezbronności, po czym zrabował ponad 2,8 mln zł, pochodzące z utargów, w tym m.in. lokalnych placówek DPD, Lotos Paliwa, Kaufland, KFC i Media Markt.

Z kolei Wojciech W., zgodnie z aktem oskarżenia, odpowiada za to, że działając w zamiarze, aby inne osoby dokonały napadu rabunkowego, nabył w 12 października 2021 r. samochód Renault Laguna oraz 23 listopada 2021 r. samochód Renault Kangoo, czym ułatwił Andrzejowi J. oraz innym nieustalonym dotąd osobom popełnienie przestępstw

Mężczyźni nie przyznają się do dokonania zarzucanego im czynu.

We wrześniu 2022 roku sprawę nagłaśniał reporter programu Interwencja Polsatu Rafał Zalewski. Andrzej J. był biznesmenem, wykonywał prace dla ORLENU, Lotosu i innych spółek. Mężczyzna w reportażu twierdził, że nie miał powodu, aby napadać na konwojenta.

- Pan Andrzej Jakubowski znał się z kilkoma policjantami, którzy w tej sprawie występowali. Z tego, co mi przekazał, była to znajomość z siłowni - dodaje adwokat mężczyzny Małgorzata Rejewska-Kusiak.

Policjanci w mieszkaniu Andrzeja J. pojawili się w marcu 2022 roku. Przeszukali także garaż i działkę znajdującą się na obrzeżach Płocka. To tam śledczy zabezpieczyli 430 tysięcy złotych, które rzekomo zatrzymany biznesmen miał dostać od swoich rodziców. Oprócz pieniędzy na działce znaleziono jeszcze banderole, opaski którymi owinięte były pieniądze pochodzące z rozboju.

- Znaleziono je na trawniku przed domem, koło siatki, po trzech miesiącach od napadu. Widać że to jest intryga grubymi nićmi uszyta, to jest śmiech, po prostu - tłumaczy w reportażu zatrzymany Andrzej J.

W sprawie zatrzymano także Wojciecha W., z którym Andrzej J. znał się od ponad 20 lat. zdaniem śledczych, Wojciech W. brał udział w przygotowaniach do napadu. To on miał zakupić samochód, który później bandyci spalili i porzucili. Transakcja miała miejsce kilka miesięcy przed napadem na konwojenta.

Śledczy ustalili, że kiedy Wojciech W. miał pojechać po samochód, to na tej samej trasie logował się również telefon Andrzeja Jakubowskiego, co miałoby świadczyć, że mężczyźni podróżowali razem.

Andrzej J. z kolei twierdzi, że w czasie, gdy doszło do napadu przebywał w Hiszpanii.

Dziś miało odbyć się przesłuchanie żony Andrzeja J., jednak kobieta, która także została tymczasowo aresztowana, na dwa dni przed rozprawą została przeniesiona do innego zakładu karnego.

Kolejna rozprawa odbędzie się 30 października i wszystko wskazuje na to, że wkrótce usłyszymy wyrok w głośnej sprawie.