Międzynarodowy konkurs wokalny im. Stanisława Jopka [VIDEO]
Zespół "Mazowsze" przygotowuje się do IV edycji Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Jopka. IV edycja odbywa się pod honorowym patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego i Marszałka Województwa Mazowieckiego Adama Struzika.
09.10.2024 21:57
Przed nami kolejna edycja konkursu, który zespół "Mazowsze" organizuje w celu popularyzacji kultury polskiej. Finał odbywać się będzie w szczególnym roku jubileuszu 75. rocznicy obecności zespołu na scenach świata. Konkurs ma na celu nie tylko zapoznanie się z twórczością "Mazowsza", ale także upowszechnienie idei śpiewania polskich piosenek, odkrycia ich potężnego zbioru i wprowadzenie ich na nowo do świadomości dzieci, młodzieży, a także przypomnienie seniorom, którzy stanowią pokaźną grupę wśród uczestników konkursu. To ważne wydarzenie w sferze kulturalnej, ale również okazja do pogłębienia wiedzy o Polsce i jej regionach. Poprzednie trzy edycje cieszyły się dużym zainteresowaniem uczestników. Dotychczas w konkursie wzięło udział około 1500 osób. Jak mówi Marszałek Adam Struzik - "Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze to duma naszego województwa. Konkurs ma charakter międzynarodowy, więc w przesłuchaniach wezmą udział uczestnicy również z innych państw. Jest to idealna okazja promocji kultury naszego regionu również poza granicami Polski."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Międzynarodowy konkurs wokalny im. Stanisława Jopka
Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Jopka, u źródeł swego powstania, był odpowiedzią na reakcje publiczności, która podczas każdego koncertu "Mazowsza" śpiewała i nuciła mazowszańskie piosenki. Delikatny szmer z widowni towarzyszył "Mazowszu" od zawsze. Publiczność śpiewała nie tylko znane powszechnie hity, ale również te mniej znane i rzadziej śpiewane piosenki. Powstał zatem pomysł, aby to śpiewanie usystematyzować i rozpowszechnić w formule Konkursu. – Można powiedzieć, że pomysłodawcą Konkursu byli odbiorcy tego, co "Mazowsze" robi od ponad 75. lat - mówi Jacek Boniecki, dyrektor zespołu. – Zachowanie publiczności skłoniło nas do refleksji, że skoro widzowie tak dobrze znają ten repertuar, to dlaczego nie pójść dalej? Dlaczego nie zaprosić do wspólnego śpiewania w konkursie? Gdy zaczęliśmy się zastanawiać nad patronem tego konkursu, oczywistym wyborem stał się dla nas Stanisław Jopek, wieloletni solista zespołu, którego barwa głosu rozpoznawana była przez lata na całym świecie.
Konkurs organizowany jest w cyklu dwuletnim, w czterech kategoriach wiekowych: Pierwszy etap obejmuje przesłuchania w ponad 40 miastach Polski, a także zagranicznych ośrodkach. Dotychczas otrzymaliśmy potwierdzenie z Francji, Belgii, Stanów Zjednoczonych, Tunezji i Brazylii, a spodziewamy się także uczestników z Ukrainy, Turcji czy Kazachstanu.
Przesłuchania w polskich miastach organizowane są przez naszych partnerów regionalnych, na których barkach spoczywa ciężar przygotowania przesłuchań, a także promocji konkursu w obrębie swojego regionu. W jury konkursu, w jego pierwszym etapie, zasiadają autorytety życia kulturalnego z danego terenu: profesorowie uczelni wyższych, popularyzatorzy kultury polskiej, artyści wywodzący się z poszczególnych województw. Drugi etap planowany jest w ośmiu makroregionach. W jury trzeciego etapu, który odbędzie się w siedzibie PZLPiT "Mazowsze" w Karolinie/Otrębusach znajdą się osobistości ze świata kultury, artyści polskich scen, dziennikarze oraz przedstawiciele zespołu "Mazowsze".
Każda edycja konkursu gromadzi około 500-600 uczestników, z których w trzecim etapie w Karolinie gościmy ponad sto osób, zapewniając im nie tylko pobyt (zakwaterowanie i wyżywienie) podczas przesłuchań, ale także organizując warsztaty wokalne, taneczne, rękodzielnicze, wycieczki do Warszawy oraz spotkania. W organizację konkursu włącza się zawsze córka jego patrona – Anna Maria Jopek, która towarzyszy uczestnikom podczas przesłuchań i Gali Finałowej.
Oprócz nagród finansowych, które przyznawane są w czterech kategoriach wiekowych, mamy także wiele nagród specjalnych fundowanych przez różne instytucje, jak: MKiDN, Samorząd Województwa Mazowieckiego oraz inne lokalne samorządy, Telewizję Polską, Polskie Radio, czy Stowarzyszenie Wspólnota Polska. Nagrodą, którą uczestnicy konkursu cenią sobie najbardziej jest niewątpliwie występ na scenie z zespołem "Mazowsze". Laureaci konkursu prezentują swoje wykonania utworów "Mazowsza" podczas Gali Finałowej w kostiumach zespołu, z towarzyszeniem orkiestry, chóru i baletu.
STANISŁAW JOPEK – SYLWETKA ARTYSTY
Urodził się w 1935 roku we Lwowie. Jak głosi legenda, przyszedł na świat na scenie. W istocie, w tej historii tkwi ziarno prawdy. Lwowiacy słynęli bowiem w czasach dwudziestolecia wojennego z tego, że lubili śpiewać i występować. Byli znani jako ludzie o wielkich sercach, obdarzeni licznymi talentami, poczuciem humoru i pogodą ducha. Również i w rodzinie Jopka śpiewano, zarówno w czasach lwowskich, jak i po repatriacji, gdy rodzina przeniosła się do Kościerzyc na Dolnym Śląsku.
– Uśmiech miałem już chyba w genach. Urodziłem się i wychowałem w wesołym naszym Lwowie. Byłem takim pełnym humoru lwowskim batiarem. A potem w "Mazowszu" to już dzień w dzień przypominano mi o uśmiechu. W folklorze jest sama radość i nie da się tańczyć, śpiewać, jeśli nie ma się jej w sobie. Wydaje mi się, że ja ją mam i że ona jest całym moim życiem – mówił w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego" z 21 lutego 2003 r.
Stanisław Jopek słynął z głosu o niepowtarzalnej barwie, tenoru o barytonowym odcieniu. Był obdarzony wielkim talentem i charyzmą sceniczną. Ale zachwycał nie tylko barwą głosu, podziw budził także jego kunszt wykonawczy.
Śpiewać w 36 językach
Jopek zwiedził z "Mazowszem" cały świat. Z koncertami zawitał do ponad 100 krajów: był w Chinach, Japonii, Argentynie, Egipcie, we Francji, w Wielkiej Brytanii. Wszędzie, gdziekolwiek się pojawił, budził zachwyt i uwielbienie. W Nowym Jorku poznał Artura Rubinsteina, Jana Kiepurę i Martę Eggerth. Otrzymał zaproszenie na przesłuchanie od dyrektora Metropolitan Opery. W Paryżu, jak zwierzał się w wywiadzie, pracę proponował mu dyrektor Moulin Rouge. Podczas zagranicznych wojaży zaprzyjaźnił się z popularnym francuskim aktorem Robertem Hosseinem, a w Londynie poznał generałów Władysława Andersa i Tadeusza Bora-Komorowskiego. "Za najbardziej niezwykłe Stanisław Jopek uważa spotkanie z koreańskim przywódcą Kim Ir Senem" – donosił "Super Express" 27 października 2000 roku. Dlaczego? "– Dostaliśmy od niego na pamiątkę... zegarki Omega z dedykacją." – wyjaśniał Jopek.
Piosenka, która zmieniła jego życie
Po repatriacji Stanisław Jopek rozpoczął naukę jednocześnie w dwóch szkołach – muzycznej i handlowej w Brzegu Dolnym. Jego talent i predyspozycje szybko zauważyła dyrektorka szkoły muzycznej Eugenia Kryńska, która zachęciła podopiecznego, żeby spróbował sił w Zespole Pieśni i Tańca "Skolimów". Podczas przesłuchań w 1952 roku Jopek zachwycił jury i otrzymał angaż. Będąc członkiem zespołu zyskał podstawy edukacji muzycznej i zaczął marzyć o karierze śpiewaka operowego. Uczył się pod okiem fachowców – prof. Jerzego Sergiusza Adamczewskiego, prof. Feliksa Rudomskiego, prof. Jana Trybusa, prof. Zofii Brégy. Podczas jednego z koncertów wypatrzyła go Mira Zimińska-Sygietyńska. Pani Mira zaprosiła go do zespołu, ale Jopek nie był wówczas przekonany do folkloru. Wolał muzykę klasyczną. – Decyzja przyszła po piosence (była to chyba melodia "Cyt, cyt"), śpiewanej przez chór "Mazowsza" na próbie. Mój zachwyt wzbudziło nie tylko brzmienie, ale i wyrazistość każdego słowa. Pomyślałem, że tak nie zaśpiewa żaden chór operowy – opowiadał później.
Ale decyzja być może ostatecznie nie zapadłaby, gdyby nie upór i spryt pani Miry oraz pewien zbieg okoliczności... Stanisławowi Jopkowi "groziło wojsko". – Mira Zimińska-Sygietyńska, która wcześniej widziała mnie na scenie zapytała, czy chcę służyć na granicy Polski, czy pojechać z "Mazowszem" do Londynu. Wybrałem Londyn (...) – opowiadał w lublińskiej Gazecie Wyborczej w wywiadzie z 6 stycznia 2003 roku.
W 1956 roku Stanisław Jopek rozpoczął pracę w Zespole "Mazowsze" jako śpiewak-solista. Od tamtej pory towarzyszył zespołowi na każdym koncercie. Śpiewał w 36 językach, m. in. po chińsku, japońsku, fińsku i arabsku, przeważnie najpopularniejsze piosenki ludowe danego kraju. Miał w repertuarze także arie operowe oraz pieśni Chopina i Moniuszki, jak również polskie kolędy. – Tak pięknych pieśni ludowych jak Polska, podobnie jak takich pięknych kolęd, nie ma żaden inny kraj – mówił w wywiadzie udzielonym "Trybunie" 22 listopada 2005 roku.
Chociaż mógł, nie wyjechał na emigrację, gdy rozpoczął się stan wojenny. Nie skorzystał z możliwości osiedlenia się w Kanadzie, gdzie mieszkali jego rodzice.
Stanisław Jopek – "Pierwszy Furman Rzeczpospolitej"
Swój popisowy numer, piosenkę zatytułowaną "Furman" Jopek śpiewał od pierwszych dni pracy w "Mazowszu". Utwór zaprezentował po raz pierwszy w Londynie już kilka tygodni po dołączeniu do Zespołu. – Myślałem, że będę go śpiewał rok, góra dwa, a okazało się, że śpiewam go całe życie. Gdziekolwiek jestem, publiczność domaga się "Furmana" i to jest niesamowite, bo przecież mam w repertuarze masę innych piosenek, niektóre z nich są fantastyczne, zebrało się tego ponad pięćdziesiąt, a jednak "Furman" zawsze musi być – podkreślał artysta.
"Furman" przyniósł artyście sławę w kraju i za granicą. Do melodii zaczerpniętej przez Sygietyńskiego z Kolberga dodano 11 zwrotek ostrej satyry na władze, na Polaków, na gospodarkę itd. Stanisław Jopek niekiedy zastanawiał się, czy cenzura nie przyczepi się do słów "Furmana" i śpiewał zwykle tylko trzy zwrotki. Ale gdy publiczność żądała bisów, odważnie posuwał się dalej. Gdy śpiewał z temperamentem kolejne zwrotki, wydawało mu się, że, jak w dzieciństwie, powozi końmi. Popędza zwierzęta, bo nie chce wpaść w oko ojcu, który nie pozwalał mu na używanie "pojazdu".
"Koń nie prosi i nie pyta, ale twarde ma kopyta,
I jak wierzgnie, to się zdarza, to dosięgnie gospodarza.
Hej, wio, hetta, wio!".
"Furman" wywoływał zawsze wielkie owacje i towarzyszył polskiej historii na wszystkich jej zakrętach, w latach 1956, 1968, 1970, 1981, 1989. Zmieniali się "gospodarze", ale Stanisław Jopek był niezastąpiony. Nikt nigdy mu tej piosenki nie odebrał, nikt nawet nie próbował zaśpiewać w zastępstwie.
Muzyka na pierwszym miejscu
A życie prywatne? Swoją żonę Marię Stankiewicz słynny solista poznał w "Mazowszu". Jest ojcem popularnej wokalistki Anny Marii Jopek. Wspólnie z nią zaśpiewał kolędy, m.in. "Jezus malusieńki" i "Witaj gwiazdo złota". Jak opowiada Anna Maria Jopek, w ich domu hołdowano specyficznej hierarchii wartości. Trafnie ilustruje ją anegdota opowiedziana przez córkę artysty: Pewnego dnia
wokalistka przygotowywała się do klasówki z biologii. "– Tato przyszedł i powiedział – choć, pójdziemy na Carmen do opery. A ja na to, że przecież jutro sprawdzian i muszę się nauczyć tej biologii. – Jestem pewien, że Carmen cię zachwyci i będziesz ją zawsze pamiętać w przeciwieństwie do jutrzejszej klasówki – stwierdził tata." – opowiadała Anna Maria Jopek w jednaj z rozmów. I faktycznie, wokalistka klasówki nie zapamiętała, jednak Carmen zapadła jej w pamięć na całe życie.
Ojciec zadbał o to, żeby dzieci odebrały staranne wykształcenie muzyczne. Chciał, żeby Anna Maria była pianistką. Piosenkarka może pochwalić się dyplomem ukończenia wyższej uczelni w klasie fortepianu, poszła jednak w ślady ojca i zdecydowała się śpiewać. Druga córka Stanisława Jopka, Patrycja, jest skrzypaczką.
Stanisław Jopek mówił o sobie, że jest szczęściarzem, a "Mazowsze" – najlepszą akademią muzyczną i szkołą życia. To tu spotkał dwie kobiety, które miały największy wpływ na jego życie – Marię Stankiewicz, która została jego żoną, i Mirę Zimińską-Sygietyńską, która, jak podkreślał, nauczyła go pokory wobec muzyki i sztuki. – W młodości marzyłem, żeby choć raz wystąpić o operze. I choć byłem szkolony w kierunku operowym, to gdybym miał dzisiaj wybierać, ponownie wybrałbym folklor – mówił przy okazji pięćdziesięciolecia pracy zawodowej. Mira Zimińska nauczyła Jopka także szacunku dla publiczności. Jaką radę mu dała? – Obojętnie czy to będzie Nowy Jork czy Radom, śpiewaj tak, jakbyś miał śpiewać po raz ostatni i dał ci Bóg tę możliwość, że możesz śpiewać. To było moje credo – wyznał w jednej z rozmów.
Posypały się nagrody
Stanisław Jopek był laureatem licznych nagród. Otrzymał między innymi statuetkę Ariona przyznawaną przez ZASP najlepszym śpiewakom oraz tytuł "Wybitnego Śpiewaka Ludowego" ZASP-u, a także statuetkę "Prometeusza". Za wybitne zasługi i rozsławianie narodowej kultury w kraju i za granicą przyznano mu liczne odznaczenia państwowe, mi.in. Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Sukcesywnie zdobywał to, co dla artysty-śpiewaka jest najcenniejsze: uznanie i miłość publiczności oraz największe sceny świata. Jego występy budziły podziw i entuzjazm podczas koncertów w kraju i za granicą. Bariera językowa w konfrontacji z talentem Stanisława Jopka odchodziła na plan dalszy. Nawet rdzennie polskie pieśni przyjmowane były z uznaniem.
Zmarł 1 sierpnia 2006 w Warszawie. Pogrzeb artysty odbył się 7 sierpnia 2006 roku w Kościele św. Karola Boromeusza, na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych.