FelietonyJak zapomnieć? O hejcie wobec Ukrainy!

Jak zapomnieć? O hejcie wobec Ukrainy!

Nie za bardzo wiem od czego zacząć, bo zazwyczaj piszę artykuły innego typu. Ten będzie inny, bo nie traktuje o kwestiach prawnych czy o sprawach archiwalnych. Pragnę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i garścią faktów na temat, który elektryzuje nasze społeczeństwo i jest coraz bardziej niepokojące. Jednak jest on na tyle istotny, że trzeba mówić o nim głośno. Zanim będzie za późno.

Ukraina
Ukraina
Źródło zdjęć: © Freepik | Freepik

Wyjaśniam, o co chodzi. O to, że w polskich mediach społecznościowych wyraźnie widać coraz większą nienawiść do Ukrainy, wiążącą się z dziwną sympatia, poparciem i pobłażliwością dla Rosjan. Jest to zjawisko niezwykle niepokojące, a w dalszej perspektywie może zagrozić naszemu, krajowemu bezpieczeństwu oraz zachwiać naszą pozycją na arenie międzynarodowej.

Z pewnością każdy z was, zwłaszcza w mediach społecznościowych, w sekcjach komentarzy pod artykułami na temat toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny, natrafił na wypowiedzi typu: "Brawo Rosja"; "Wołyń Pamiętamy"; "Banderowcy wyp….. do domu"; "Nie nasza wojna".

Nie brakuje także komentarzy, w którym ich autorzy twierdzą, że to Ukraina, a nie Rosja nam zagraża i jest naszym prawdziwym wrogiem oraz, że Rosja nie ma względem naszego kraju żadnych roszczeń. Pojawiają się także oskarżenia Ukrainy o rzekome zbrodnie na własnej ludności i umniejszanie, a nawet zaprzeczanie zbrodniom rosyjskim. I to nie tylko tym dokonywanym na Ukrainie, ale także tym na polskim narodzie na przestrzeni wieków. W świetle niedawno obchodzonej rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz spotkania Trumpa z Putinem, warto odnieść się do tych wszystkich nieprawdziwych i szkodliwych twierdzeń. Do wojny Polsko Bolszewickiej będę wracać kilkukrotnie, bo ma ona niebagatelne znaczenie.

Zacznę od koronnego argumentu, czyli Rzezi Wołyńskiej. Na początek jednak pragnę podkreślić jedną bardzo ważną kwestię. Była to ogromna tragedia i bestialskie mordy, których ofiarami padli mieszkańcy tych terenów. Ofiary trzeba należycie upamiętniać. Tak, sprawcami byli ludzie pochodzenia ukraińskiego. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny.

By je wyjaśnić, z powrotem musimy się cofnąć do 1920 roku. Wówczas na Polskę napadł Związek Sowiecki. Wówczas 22 kwietnia 1920 roku została podpisana w Warszawie umowa między Rzeczpospolitą Polską a Ukraińską Republiką Ludową, która przeszła do historii jako "Sojusz Piłsudski–Petlura". Połączyła ona dwa państwa, które walczyły o utrzymanie swojej niepodległości w obliczu najazdu wspólnego wroga ze wschodu. Tak, Ukraińcy pomogli nam pokonać Sowietów (których dziewięćdziesiąt procent stanowili Rosjanie, a nie Ukraińcy, co też próbują wam wmówić) w tej wojnie.

Tylko wtedy nie obroniliśmy wspólnie Ukrainy. Polska delegacja, złożona głównie z przeciwników Piłsudskiego, zgodziła się, w czasie negocjacji z bolszewikami na podział Ukrainy. Koncepcja Piłsudskiego zakładająca istnienie niepodległych Ukrainy i Białorusi, która niestety przestała mieć rację bytu. Miało to swoje daleko idące konsekwencje. Ukraińcy poczuli się zdradzeni i pozostawieni na pastwę Sowietów. A oni wykorzystali to w stu procentach. Podsycali oni przez następne dwie dekady mit "zdradzieckiego Lacha", który miał być krwiożerczym szlachcicem, który ciemięży ukraińskiego chłopa.

Tutaj warto podkreślić, że Ukraińcy nie byli trzonem bolszewizmu. Wręcz przeciwnie. Komuniści stosowali terror, by złamać ich opór. 11 września 1932 roku Stalin tak pisał do Kaganowicza: "Sytuacja na Ukrainie jest bardzo zła. Jeżeli nie podejmiemy działań, możemy utracić ten region". Tak właśnie doszło do wywołania Wielkiego Głodu, który pochłonął 7 milionów ludzkich istnień. Jednocześnie, Sowieci stale wmawiali Ukraińcom, że wszelkie zło, które ich spotyka, dzieje się przez Polaków. To musiało doprowadzić do wybuchu.

Ale to nie regularne oddziały ani żadna ukraińska partyzantka dokonywała tej rzezi. Był to podburzany przez kilka niezależnych od siebie "stron" wiejski motłoch, który mścił się zarówno za rzeczywiste, jak i wyimaginowane krzywdy. Tak więc, owszem, zbrodni na Wołyniu dokonali Ukraińcy, ale Rosja (wówczas jako Związek Sowiecki), była jednym z głównych podżegaczy. Wybrzmiewały w nich także zawiedzione szanse na własną niepodległość, które zostały pogrzebane w 1921 roku.

Wiem, zaraz usłyszę glosy, że Ukraińcy nie przeprosili. Ma to związek z nauczaniem historii, nie tylko na Ukrainie, ale sądzę, że w większości krajów świata. Każdy ma tendencję do wybielania swoich przodków i pomijania niewygodnych dla swojego państwa faktów. Na przykład, dla nas Piłsudski jest jednym z ojców narodu a na Litwie, delikatnie mówiąc, niekoniecznie. UPA kojarzy się Ukraińcom z partyzantką, która walczyła ze Związkiem Radzieckim. Nie mówi się w tamtejszych szkołach o ich zbrodniach. Jednakże, w 2016 roku wystosowano apel, w którym strona polska została poproszona o wybaczenie. Jego sygnatariuszami byli dwaj byli prezydenci Ukrainy - Leonid Krawczuk i Wiktor Juszczenko. Ciężko moim zdaniem, domagać się prowadzenia polityki historycznej od kraju, który od trzech lat walczy o swoją wolność i zachowanie państwowości.

Dziwnym trafem, kwestia Rzezi Wołyńskiej pierwszy raz doszła do głosu na tak ogromną skalę dopiero teraz. Dlaczego tak się dzieje, szerzej omówię w dalszej części tego tekstu. Musimy sobie powiedzieć jedno. Na Wołyniu w 1943 roku wydarzyła się straszna rzecz i musi ona zostać wyjaśniona. Jednak teraz nie jest na to dobry moment. Zarówno kaci, jak ich ofiary już nie żyją i żadne deklaracje czy komentarze na Facebooku tego nie zmienią. Naszym priorytetem powinni być żywi, zarówno Polacy, jak i Ukraińcy. Ich bezpieczeństwo, które jest zagrożone. Federacja Rosyjska jest naszym wspólnym wrogiem, któremu zależy na skonfliktowaniu naszych narodów, a Rzeź Wołyńska nadaje się do tego idealnie. Dlatego jest w takim stopniu podsycana przez Rosjan. Zdają sobie oni bowiem sprawę, że dwa skonfliktowane narody są dla nich o wiele łatwiejszym celem.

Powtórzę. Rzeź Wołyńska była okrutną, bezsensowną zbrodnią dokonana na niewinnych ludziach. Jednak było to tylko jedno wydarzenie. Dlatego dziwi mnie pobłażliwość dla Rosjan, którzy mają na koncie o wiele więcej zbrodni na narodzie polskim.

Zapominamy o takich wydarzeniach, jak liczne wojny od XV do XVIII wieku, stłumienie Powstania Kościuszkowskiego, zakończonego bestialską rzezią Pragi, Konfederację Targowicką, trzy rozbiory, Powstanie Styczniowe i Listopadowe, wywożenie naszych rodaków na Sybir, rusyfikacja.

W końcu, dwa lata po odzyskaniu przez nas niepodległości, wybuchła wojna Polsko- Bolszewicka, a niecałe dwadzieścia lat później doszło do agresji na Polskę przez ZSRR. Jej skutkiem była Zbrodnia Katyńska oraz ponowne wywożenie naszych rodaków na Syberię. Rosjanie są także odpowiedzialni za klęskę Powstania Warszawskiego. Pozwolili na to, by Armia Krajowa się wykrwawiła oraz na zrównanie naszej stolicy z ziemią.

Wbrew rosyjskim twierdzeniom, Armia Czerwona wcale nie wyzwoliła Polski w 1945 roku. Ona ją przejęła. I robiła to w wyjątkowo odrażający sposób. Zachowało się wiele świadectw rabunków, niszczenia własności, pobić, a nawet morderstw i gwałtów. Tysiące Polek padło ofiarą gwałtów, nierzadko tak brutalnych, że w ich trakcie umierały. Zatem dokonania Rosjan w 1945 roku bynajmniej nie ustępują okrucieństwu Rzezi Wołyńskiej a były dokonywane na dużo większą skalę.

Później nastał okres Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Czas biedy, zacofania technologicznego i społecznego, powszechne niedobory towarów, brak możliwości swobodnego podróżowania, ograniczenie wolności słowa, ograniczona suwerenność. Chociaż na mapie byliśmy odrębnym od ZSRR państwem, to nie mogliśmy decydować chociażby o umowach międzynarodowych, traktatach, sojuszach, współpracach gospodarczych. Co więcej, lwią część naszej produkcji musieliśmy oddawać Rosjanom, którzy, wbrew temu co twierdzą, wcale nie przyczynili się do rozwoju naszego kraju. Stało się tak za sprawą Edwarda Gierka, którzy zaciągał gigantyczne pożyczki w krajach zachodu, by za te pieniądze odbudowywać kraj. Zatem Związek Radziecki nie ma w tym żadnej zasługi.

Krytycy Ukrainy i ci, którzy przyklaskują dzisiejszej Rosji, zdają się nie zauważać, że Rosjanie za żadną z tych zbrodni nas nie przeprosili. Co więcej, uważają się za naszych dobroczyńców a nas za niewdzięczników. Najbardziej szokujące jest jednak to, że ludzie w komentarzach na portalach społecznościowych próbują owe zbrodnie usprawiedliwiać. Przeczytałam między innymi, że znaleźliśmy się pod zaborami na własne życzenie, a Rosja nie chciała przystąpić do rozbiorów, ale "bohatersko" starała się nam pomóc. Owszem, Rzeczpospolita Obojga Narodów znajdowała się w złej kondycji, ale nadal byliśmy suwerennym państwem, więc rozbiory zasługują na szczególne potępienie. Co więcej, zabór rosyjski uznawany jest za ten najgorszy.

Pojawiają się także szokujące twierdzenia, że Zbrodni Katyńskiej nie dokonali Rosjanie, tylko Żydzi, a "bohaterscy" Rosjanie dawali Polakom chleb i wodę. Jak to przeczytałam, to parsknęłam śmiechem. Przed napisaniem tego artykułu zapoznałam się z dostępnymi biogramami sprawców mordu w Katyniu. Większość z nich było narodowości rosyjskiej.

Upada zatem kolejne twierdzenie, które również słyszałam kilkukrotnie, że ZSRR to nie Rosja. Owszem, był to wielonarodowy konglomerat, jednakże stanowili zdecydowaną większość wśród obywateli Związku Radzieckiego oraz, jako dominujący naród, odgrywali kluczową rolę w politycznym, społecznym i kulturowym krajobrazie kraju. Zapewne u ludzi, którzy powtarzają ten frazes, stwierdzenie, że III Rzesza to nie Niemcy, wywołałoby święte oburzenie, chociaż opiera się na tej samej logice.

Zaraz podniosą się głosy, że Niemcy również nas mordowali w czasie II Wojny Światowej, brały udział w rozbiorach i między naszymi krajami bywały złe relacje. Słowo klucz- bywały. Niemcy, w przeciwieństwie do Rosji, mają krytyczny stosunek wobec swojej historii z II Wojny Światowej i wielokrotnie przepraszali Polaków ustami swoich władz. Obecne stosunki polsko-niemieckie charakteryzują się wysoką dynamiką i są oceniane jako dobre, ale z pewnymi niuansami. Polska i Niemcy to ważni partnerzy polityczni i gospodarczy, a także sojusznicy w Unii Europejskiej i NATO. Współpraca rozwija się w różnych sferach, w tym w zakresie polityki europejskiej i bezpieczeństwa.

Pojawiają się twierdzenia, że Rosjanie przeprosili za Katyń. To jest po części prawda, Jelcyn to zrobił. Jednakże, po agresji rosyjskiej na Ukrainę, Katyń znów stał się narzędziem w rozgrywkach politycznych Moskwy. 22 czerwca 2023 roku rządowa agencja informacyjna RIA opublikowała dwa skandaliczne teksty, w których obarcza za zbrodnie katyńską Niemców, dodatkowo oskarżając Amerykanów o szerzenie antyrosyjskiej propagandy poprzez mówienie, że w Katyniu Polaków mordowali Sowieci.

Po Facebooku krąży komentarz, który jest umieszczany na zasadzie kopiuj- wklej, więc można domniemywać, że jest to jakaś zorganizowana akcja, ale mogę się mylić. Chodzi o to, że ów tekst ma przekonać czytającego, że przyczyną toczącej się obecnie wojny na Ukrainie jest rzekomy fakt, że w 2014 roku mordowała ludność Donbasu i Ługańska z uwagi na ich pochodzenie etniczne. Tymczasem jest to nieprawda, a chciałoby się powiedzieć mocniej – wierutna bzdura. Narracja o ukraińskich zbrodniach na ludności Donbasu, które poprzedzało łamanie praw tamtejszych mieszkańców Ukrainy, to element rosyjskiej propagandy, a Putin przedstawia się jako obrońca ludności tego regionu. W rzeczywistości to prorosyjscy separatyści atakowali obiekty cywilne, by wywrzeć presję na rządzie w Kijowie.

Rzeczywistą przyczyną toczącej się wojny był rosyjski szantaż wobec zachodu z 15 grudnia 2021 roku, którego z kolei zachód nie zgodził się zrealizować. Putin domagał się, między innymi:

- nieagresji i powstrzymania się od działań, które Rosja uznaje za szkodliwe dla swojego bezpieczeństwa;

- nierozszerzania NATO, zwłaszcza na wschód, szczególnie na obszar poradziecki;

- nietworzenia baz i nieprowadzenia aktywności wojskowej na terytorium Ukrainy oraz innych państw poradzieckich niebędących członkami Sojuszu;

- nierozmieszczania rakiet średniego i pośredniego zasięgu poza obszarem NATO i w rejonach, z których możliwe jest rażenie terytorium Rosji;

- nierozmieszczania broni jądrowej poza terytorium państw ją posiadających i likwidacji infrastruktury to umożliwiającej;

- nierozmieszczania wojsk i nieprowadzenia aktywności wojskowej na Ukrainie oraz w innych państwach poradzieckich;

- wycofania wojsk sojuszniczych rozmieszczonych na terytoriach nowych państw członkowskich NATO po maju 1997 r. (między innymi z Polski)

- wyznaczenia strefy buforowej wokół granic Rosji i jej sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, gdzie niedozwolone będą ćwiczenia i inna aktywność wojskowa na poziomie brygady sił zbrojnych i wyższym.

Wobec faktu, że zachód odmówił wyżej wskazanym żądaniom, Putin zaatakował Ukrainę, by wywrzeć presję na członkach NATO, Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz USA. Jednocześnie, Putin zdaje się traktować Ukrainę jako podległe mu państwo. Zaatakował również dlatego, że Ukraina pragnie zbliżyć się do zachodu, co się rosyjskiemu dyktatorowi nie podoba. Tymczasem jest to kraj suwerenny, który ma prawo stanowić o sobie i zawieranych sojuszach. Historia pierwszej połowy XX wieku pokazuje wyraźnie, co może się stać, kiedy narodowe nadzieje na lepsze jutro zostaną zawiedzione.

Podkreśla się także naganne zachowanie Ukraińskich uchodźców w Polsce. Owszem, w tak wielkiej grupie ludzi zawsze znajdzie się tzw. czarna owca. Jednakże, przeważająca większość Ukraińców zachowuje się w Polsce poprawnie. Według danych zebranych w połowie 2024 roku przez Narodowy Bank Polski zatrudnionych jest 78 proc. dorosłych obywateli Ukrainy przebywających w Polsce, a z tych co nie pracują, 80 proc. deklaruje, że poszukuje zatrudnienia. Co więcej, z aportu Deloitte wynika, że uchodźcy z Ukrainy pomogli w 2024 roku wygenerować 2,7 proc. PKB Polski.

Jednocześnie, wskaźnik przestępczości wśród legalnie przebywających Ukraińców jest niski, wynoszący 0,65%. Najczęściej popełnianymi przestępstwami przez Ukraińców w Polsce są prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i drobne kradzieże. Oczywiście, nie każdy Ukrainiec, który schronił się w naszym kraju po 2022 roku, zachowuje się poprawnie. Wówczas taką osobę trzeba ukarać z całą surowością prawa, a w pewnych przypadkach, nawet deportować. Nie wolno nam jednak stosować odpowiedzialności zbiorowej i wrzucać wszystkich do jednego worka. Bo jest to niesprawiedliwe i krzywdzące. We wszystkich cywilizowanych systemach prawnych jest zasada indywidualizacji kary, która polega na tym, że za czyn zabroniony odpowiada tylko ten, kto się go dopuścił. Nie zaś jego otoczenie czy ludzie, którzy posiadają taką samą cechę, co sprawca.

Podobno Ukraińcy nie są wdzięczni za gościnę. Stąd moje pytanie: Co mają robić? Całować po stopach każdego napotkanego Polaka? Wielu z nich wypowiadało się i dziękowało nam. Nawet prezydent tego kraju.

Kto stoi za antyukraińską propagandą? Portal Business Insider już w 2024 roku informował o prowadzonej od 2023 roku przez Kreml intensywnej kampanii. Operacja skupia się na promowaniu przez fałszywe konta w mediach społecznościowych oraz fikcyjne portale informacyjne narracji zniechęcających do wsparcia Ukrainy, popierających izolacjonizm, straszących zagrożeniem ze strony imigrantów oraz uwydatniających problemy społeczne i napięcia rasowe. Później taki post czyta nieokreślona ilość osób. Niektórzy w to uwierzą. Lawina rusza.

Nie będę w tym artykule dementować każdego twierdzenia rozpowszechnianego przez takie oto konta. Portal demagog prowadzi zestawienie takich oto fałszywych informacji. Poniżej zamieszczam link:

Oprócz powyższych działań, rosyjscy włodarze sączą swoją propagandę za pośrednictwem swoich popleczników i osób powiązanych z Rosją, a którzy są obywatelami szeroko rozumianych państw zachodu. Kto może być potencjalnie takim "łącznikiem" w Polsce? Więcej mówi na ten temat Tomasz Piątek w swoim cyklu Dochodzenie Prawdy. Oto link do playlisty na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=AvMVLly27-w&list=PLhPgYMYaGp097G9lsrmvWY-Vbkr_V7FKf

W komentarzach nie brakuje twierdzeń, że obecni Ukraińcy nas nienawidzą i gdy będzie ich w Polsce za dużo to urządzą nam drugi Wołyń. Jest to myślenie błędne. W 2022 roku ponad 80 proc. Ukraińców oceniała naszych rodaków pozytywnie. Owszem, ten odsetek obecnie spada, ale to przez takie właśnie komentarze, które wcześniej, czy później wychodzą na ulicę. Jeśli Ukraińcy przestają myśleć o nas dobrze, dzieje się to w dużej mierze na nasze własne życzenie, z inicjatywy Rosji i w jej interesie.

W porządku, ale jaki Rosja ma interes, żeby rozpowszechniać takie informacje. Przecież według ich autorów Rosja nie ma wobec Polski żadnych roszczeń i wcale nam nie zagraża. Nic bardziej mylnego.

Otóż Rosja nigdy nie zaakceptowała faktu, że Polska wypadła, po 1989 roku ze strefy wpływów. Od zawsze traktowała nasz kraj jako swoich wasali, których to Rosja powinna, mówiąc kolokwialnie, trzymać na smyczy. Dlatego przekupuje część naszych elit i dlatego usiłuje nas poróżnić z Ukraińcami. Nie tylko z nimi. Putin ma ogromny sentyment do ZSRR, a jego marzeniem jest odtworzenie go, jak i całego dawnego bloku wschodniego. Do tego zmierzają te wszystkie komentarze chwalące Rosję, popierające jej działania na Ukrainie czy zamieszczanie naklejek flagi rosyjskiej i polskiej z serduszkiem pośrodku.

Kolejną kwestią jest przesmyk suwalski. Według zamysłów Rosji ma on stanowić połączenie Rosji z Obwodem Kaliningradzkim. Nie sądzę, żeby Rosja nie zaatakowała nas pod byle pretekstem, żeby zdobyć ten obszar. Dlatego bazy NATO w Polsce tak bardzo jej przeszkadzają, a nie tak, jak twierdzi Putin, że zagrażają one bezpieczeństwu Rosji.

Jak wiemy, NATO jest sojuszem obronnym. Gdybyśmy chociaż wychylili głowę by zaatakować Rosję czy Białoruś, NATO jako pierwsze by nam tą głowę ścięło. Nie wierze, że Putin nie zna natury tego sojuszu. Zna ją bardzo dobrze. Dlatego żąda wycofania wojsk NATO z naszego kraju. Nie wyklucza on bowiem ataku na Polskę. Dlatego w naszym interesie jest, by pas państw oddzielający nas od Rosji był jak najsilniejszy i jak najbardziej stabilny. Gdy Ukraina padnie, Putin niechybnie ruszy na Polskę.

Jednakże Putin odważy się zaatakować Polskę albo jakikolwiek kraj NATO tylko wtedy, kiedy sojusz, lub jego członek, będzie słaby. Dlatego prowadzi akcje dezinformacyjne. Dlatego wrzuca w internetowy obieg takie komentarze. Zawsze ktoś w nie uwierzy. A potem czytamy, że Rosja nie jest naszym wrogiem, że jest to sąsiad, z którym trzeba zacieśniać stosunki, że są nam bliżsi, niż ten okropny anglosaski zachód. Wierzymy, że Unia Europejska to zło, że powinniśmy z niej wystąpić. Że naszym największym wrogiem są Niemcy i Ukraina, że Rosja nam nie zagraża, że jest to potencjalny sojusznik i partner.

Dla mnie takie twierdzenia to naplucie w twarz całym pokoleniom Polaków. Powstańcom Kościuszkowskim, Listopadowym, Styczniowym, bohaterom Bitwy Warszawskiej, oficerom zamordowanym w Katyniu, uczestnikom Powstania Warszawskiego czy strajkującym robotnikom w okresie PRL. Oni wszyscy przelewali krew, tracili życie, bo nie chcieli do Rosji, bo chcieli, by Polska stała się tym, czym jest teraz. Państwem zachodu. Po co? By jakiś zmanipulowany człowiek pochwalał Rosję? By sugerował miłość między naszymi krajami? Zastanówcie się. Zanim będzie za późno.

Wybrane dla Ciebie

Cholerka czy Grabówka?

Cholerka czy Grabówka?

PANORAMAPLOCK.PL