FelietonyEgzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla

Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla

Co wam przychodzi na myśl, gdy słyszycie termin efekt motyla? Owszem, jest to tytuł filmu. Jednakże to określenie odnosi się także do zjawiska, w którym drobne, niepozorne zmiany w warunkach początkowych mogą prowadzić do ogromnych i trudnych do przewidzenia konsekwencji w przyszłości.

Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla
Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla
Źródło zdjęć: © Archiwum | Archiwum

W popularnym ujęciu, jest to metafora ilustrująca wrażliwą zależność od warunków początkowych, gdzie trzepot skrzydeł motyla w jednym miejscu może, po pewnym czasie, wywołać burzę piaskową w zupełnie innym zakątku świata.

Z czym kojarzy się wam Portugalia? Z pewnością z dosyć popularnym kierunkiem wakacyjnym, pięknymi plażami, słoneczną pogodą, winem (w tym słynnym porto), muzyką fado, charakterystycznymi kafelkami azulejos oraz potrawami z owoców morza. Portugalia jawi się nam jako dostatni, europejski i nowoczesny kraj. Niestety, nie zawsze tak było.

Historia tego kraju jest nam mało znana. A to właśnie w Portugalii w XVIII wieku doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło całą ówczesną Europą. Jednak, by szerzej zrozumieć cały jego kontekst, warto opisać sytuację, w jakiej Portugalia w tamtym czasie się znajdowała.

Jej stolica, Lizbona była miastem kontrastów. Skrajna bieda sąsiadowała z olbrzymim bogactwem, ponieważ miasto rozrastało się dzięki robotnikom wznoszącym monumentalne konstrukcje, tak, że ok. 1730 Lizbona miała już ok. 185.000 mieszkańców, ale po wykonaniu prac budowlanych stolica była pełna bezrobotnych, żyjących w skrajnym ubóstwie. Cudzoziemcy opisywali ówczesną Lizbonę jako miasto brudne i nieeuropejskie. Najlepszym objawem zacofania Portugalii na tle reszty Europy może być to, że w XVIII wieku, nie było żadnej przejezdnej drogi między Lizboną a Porto. W 300-kilometrową podroż wyruszano całymi karawanami wioząc zapasowe koła, namioty, żywność, drewniane belki, które przywiązywano do powozów by przekroczyć nimi rzekę i oczywiście w asyście zbrojnej przeciw licznym na szlaku bandytom.

1 listopada 1755 roku Lizbona padła ofiarą trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera. W ciągu 10 minut nastąpiły trzy najsilniejsze wstrząsy, a wywołana przez nie fala tsunami zalała wybrzeże, gdzie wielu schroniło się po ucieczce z centrum. Zniszczeniu uległo ok. 85% zabudowy miasta. Spośród ok. 200 000 mieszkańców zginęło ok. 30.000-60 000 osób. W centrum Lizbony ziemia pękała tworząc rozstępy dochodzące do 5 metrów szerokości. Widząc to zjawisko wielu ocalałych szukało ucieczki w pobliżu portu, obserwując cofanie się wody i odsłonięcie dna morskiego, wypełnionego wrakami zatopionych statków i straconych ładunków. Kilkadziesiąt minut później nadeszła fala o wysokości ok. 20 metrów i zalała port wraz z całym centrum Lizbony.

W przeciągu niecałego roku większość zniszczeń wywołanych przez kataklizm została odbudowana dzięki energicznym działaniom premiera Sebastião José de Carvalho e Melo, markiza de Pombal. Miasto, z pogardzanego w całej Europie, stało się znane z bogactwa i czystości, jednym z najbardziej zamożnych i kosmopolitycznych. Dzięki swoim zasługom, król Jose I dał swojemu zaufanemu premierowi więcej władzy.

Zatrzymajmy się na chwile przy osobie markiza de Pombal, jako że odegra on główną rolę w procesie, który jest tematem dzisiejszego artykułu.

Pochodził on ze średniej, prowincjonalnej szlachty, która dotychczas nie była dopuszczona do polityki zdominowanej przez stare, arystokratyczne rody. Będąc pod wrażeniem brytyjskiej ekonomii, wprowadził w swoim kraju szereg reform. Zniósł niewolnictwo w Portugalii i Brazylii; zreformował edukację i zakończył prześladowania ludzi innego wyznania, niż katolickie. Zwalczał on także propagandowo bogaty i wpływowy zakon Jezuitów. Za jego sprawą, administracja państwowa otworzyła się na wybitniejsze jednostki z wykształconej liberalnej klasy średniej, zniesiono bowiem dotychczasowy monopol arystokracji. W całym kraju zniesiono kłopotliwe i utrudniające handel cła wewnętrzne.

Reformy te były konieczne, bowiem na tle oświeconej Europy, Portugalia była powszechnie uważana za jeden z najbardziej zacofanych krajów kontynentu.

Nie wszystkim zmiany się podobały. Pozbawiona swoich wpływów, konserwatywna i fanatycznie religijna arystokracja oraz Jezuici w sposób mniej lub bardziej otwarty krytykowali de Pombala. Jego kłótnie z opozycją, na której czele stały takie rody jak Mascarenhas, Tavora, Atouguia czy Alorna oraz zakonem Jezuitów, którzy chcieli jego upadku, przybierały na sile. Pombal szukał pretekstu, by pozbyć się swoich wrogów. Okazja nadarzyła się w 1758 roku. Inteligentny, przebiegły i mściwy Pombal nie zamierzał jej zmarnować.

W nocy 3 września 1758, Król Jose, na pokładzie anonimowego powozu, przejeżdża przez dość odludną drogę i udaje się do swojej siedziby, po wieczorze spędzonym z kochanką. Nagle został on trafiony kilkoma strzałami. Jedna kula przebiła nawet ramię króla. Woźnica również został ranny, ale udało mu się uciec z załogą. Zamach się nie powiódł. Jeśli to w ogóle był zamach.

Natychmiast wszczęto śledztwo, które nadzorował osobiście Markiz de Pombal. Powołano specjalny sąd, w skład którego wchodzili Tomás da Costa i Luís da Cunha, a który miał zbadać próbę zamachu i ustalić, kto był za to odpowiedzialny. Sąd otrzymał specjalne uprawnienia i pozwolenie na stosowanie tortur w celu uzyskania informacji, a raczej twierdzeń, które byłyby przydatne dla oskarżenia.

Schwytano dwóch mężczyzn, którzy przyznali się pod wpływem tortur do zamachu i zeznali, że otrzymali instrukcje od arystokratycznej rodziny Távora, do której należała kochanka króla. Byli oni bowiem niezadowoleni z rządów premiera, a markiza Leonor, żona głowy rodu sympatyzowała z zakonem Jezuitów. Według zeznań wyżej wskazanych mężczyzn, mieli oni na celu osadzenie na tronie Portugalii swojego krewnego, José Mascarenhasa, księcia Aveiro. Aresztowani mężczyźni zostali następnego dnia powieszeni, wysyłając przerażający sygnał, że zdrajcom nie będzie okazywana żadna litość.

To był dopiero początek. Próba zamachu na króla José I zapoczątkowała jedną z najbardziej niesławnych czystek politycznych w historii Portugalii, której kulminacją był proces rodziny Tavora.

W kolejnych tygodniach uwięziono: markizę Leonor Távora, jej męża Francisco de Assis, ich synów Luisa Bernardo i Jose Maria, córki i wnuki. Podejrzani o spisek i uwięzieni zostali również między innymi José Mascarenhas, João de Almeida i Jerónimo de Ataíde wraz z ich rodzinami. Aresztowano również trzynastu członków zakonu Jezuitów, w tym Gabriela Malagridę, przyjaciela domu Tavora.

Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla
Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla© Archiwum

9 grudnia 1758 roku odbył się proces, który był obarczony wieloma błędami, zaniedbaniami i sprzecznościami. Charakteryzował się on wymuszonymi zeznaniami, tajnym postępowaniem i z góry ustalonym wyrokiem. Zeznania świadków wymuszane były torturami, co było niezgodne z obowiązującym wówczas zwyczajem. Oskarżenie opierało się na takich dowodach jak:

1. Zeznania uprzednio powieszonych dwóch mężczyzn, uzyskane w wyniku stosowanych tortur;

2. Pistolet, należący do księcia Aveiro, który uznano za narzędzie zbrodni;

3. Fakt, iż członkowie rodziny Tavora znała trasę, którą król pokonał tego wieczoru.

Nie wzięto pod uwagę okoliczności, które należałoby rozpatrzeć na korzyść oskarżonych, a którzy zaprzeczali stawianym im zarzutom. Był to między innymi fakt, że król podróżował nieoznakowanym powozem i mógł paść ofiarą bandy rabusiów. Ponadto, członkowie rodziny posiadali wiarygodne alibi na czas zamachu oraz nie próbowali opuścić kraju po fakcie jego dokonania.

Na mocy wyroku sądu wszyscy członkowie rodziny, w tym kobiety i dzieci, zostali oskarżeni o zdradę stanu i usiłowanie królobójstwa oraz skazani na śmierć. Ich majątek został skonfiskowany przez koronę jeszcze przed procesem, pałace zburzone a ziemia posypana solą. Jednocześnie zostali pozbawieni tytułów szlacheckich. Jednakże, na skutek interwencji królowej Portugalii ułaskawiono wszystkie dzieci oraz kobiety, poza markizą Eleonorą.

Orzeczona kara została wykonana 13 stycznia 1759 roku. Na specjalnie skonstruowanym szafocie, na którym umieszczono koła i krzyże św. Andrzeja wyposażone w sznury duszące odbył się krwawy spektakl, któremu przyglądał się król i jego dwór. Jako pierwsza miała zostać stracona Leonor Tavora, skazana na ścięcie. Egzekucję wykonano po tym, jak powoli i z okrutną dbałością o szczegóły wyjaśniono jej, jak będą traktowani jej krewni, mężowie, synowie i zięciowie. Pokazano jej narzędzia, którymi będą torturowani, i z niewyobrażalnym przerażeniem powiedziano jej o okropnym bólu i cierpieniu, jakie to spowoduje przed ich śmiercią.

Główny oskarżony w tej sprawie, José Mascarenhas książę Aveiro, zakończył życie w niewyobrażalnym bólu. Jego kończyny zostały połamane młotem katowskim, który ważył około dwudziestu kilogramów, podczas gdy asystent kata dusił go garotą. Podobny koniec czekał pozostałych skazanych mężczyzn, z tą różnicą, że ich ręce i nogi łamane były za pomocą prętów. Na koniec szafot, wraz z ciałami podpalono. Szczątki i prochy skazańców wrzucono do Tagu.

Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla
Egzekucja rodziny Tavora. Portugalski efekt motyla© Archiwum

Na kanwie owej sprawy powstał serial, którego oryginalny tytuł brzmi O Processo dos Távoras. Jego fragmenty, wraz z angielskimi napisami można znaleźć w serwisie YouTube. Jest on także dostępny w Internecie, ale jedynie w języku portugalskim. Toteż, jeśli go znacie, możecie go obejrzeć. W tym serialu niezwykle mocna jest scena samej egzekucji. Powiem jedno, jeśli jesteście osobami wrażliwymi i macie słabe nerwy, nie oglądajcie tego. Przyznam się, że z racji wykonywanego zawodu wyhodowałam sobie dość grubą skórę. Widziałam wiele makabrycznych obrazów w postaci chociażby dokumentacji w aktach spraw i protokołów z sekcji zwłok. Ale ta scena zrobiła na mnie przygnębiające i straszne wrażenie. Niemniej jednak, świadczy to o tym, że aktorzy, scenografowie, scenarzyści i reżyser odwalili kawał dobrej roboty.

Chociaż publiczne egzekucje były powszechne, ta, swoim okrucieństwem i teatralnością, przeraziła nawet ambasadorów z innych krajów europejskich, którzy pisali o tym wydarzeniu listy do swoich władców.

Sprawa Tavora miała dalekosiężne konsekwencje polityczne, osłabiając wpływy arystokracji i wzmacniając pozycję premiera Sebastião José de Carvalho e Melo, późniejszego markiza de Pombal, który przeprowadził proces. Był on elementem politycznych represji i walki o władzę w Portugalii w XVIII wieku. Wydarzenia te miały duży wpływ na historię kraju i są często wspominane jako przykład nadużywania władzy i braku sprawiedliwości.

Wina lub niewinność Távoras jest nadal przedmiotem sporów portugalskich historyków. Z jednej strony powszechnie znany był fakt napiętych stosunków pomiędzy królem a arystokracją. Brak męskiego następcy tronu nie podobał się większości z nich i rzeczywiście, książę Aveiro był możliwym kandydatem do korony po śmierci Jose I.

Z drugiej strony niektórzy odwołują się do wygodnego zbiegu okoliczności: wraz ze skazaniem Távorów i jezuitów wszyscy wrogowie Sebastião de Melo zniknęli, a szlachta utraciła swoje wpływy. Ponadto obrońcy Távorów twierdzą, że próba zabójstwa Józefa I mogła być przypadkowym atakiem rabusiów, ponieważ król podróżował bez straży lub oznak swojej rangi niebezpieczną drogą w Lizbonie. Inną wskazówką co do możliwej

niewinności oskarżonych jest fakt, że żaden z Távorów ani innych skazanych nie próbował uciec z Portugalii w dniach następujących po ataku.

Co jednak możemy stwierdzić ponad wszelką wątpliwość? Reformy Pombala z pewnością zmodernizowały Portugalię, dając podwaliny pod nowoczesne państwo. Pombal był człowiekiem bezwzględnym, ale skutecznym. Powiedzmy sobie szczerze, gdybyśmy w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w tym czasie mieli takiego polityka, być może nie doszło by do rozbiorów a nasza historia mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, o wiele lepiej dla naszego kraju.

Zbyt duże znaczenie arystokracji, przy jednoczesnym marginalizowaniu pozostałych grup społecznych żadnemu państwu nie wyszła na zdrowie. Słusznym zatem było ze strony premiera, że dążył do osłabienia wpływu możnowładców na władzę. Przy obejmowaniu wysokich stanowisk zaczęły liczyć się indywidualne kompetencje, a nie pochodzenie, co z kolei było niezbędne do wprowadzenia korzystnych reform. Z tego względu działania Pombala, mające na celu ograniczenie wpływów politycznych arystokracji należy ocenić pozytywnie.

Z drugiej strony, środki, za pomocą których osiągnął swój cel okazały się drastyczne i okrutne. Rodzi się zatem pytanie. Czy zaczerpnięta od Nicolo Machiavellego zasada, że do osiągnięcia zamierzonego celu można stosować wszelkie, nawet niemoralne lub nieetyczne, metody jest słuszna? Czy nie można było osiągnąć celu w inny, bardziej humanitarny sposób? Z tym pytaniem was zostawiam.

Winna jestem wam natomiast wyjaśnienia, czemu w pierwszym akapicie wspomniałam o efekcie motyla. Otóż, najprawdopodobniej sprawa rodziny Tavora miała co najmniej pośredni wpływ na zmiany w portugalskim prawie, które miały miejsce już w XIX wieku. Już w 1822 roku zakazano tortur oraz upokarzających i okrutnych kar. Co więcej, Portugalia była jednym z pierwszych krajów świata, który zniósł karę śmierci. Stało się to w 1867 roku (dla przypomnienia Polska oficjalnie zniosła karę śmierci dopiero w 1997 roku, chociaż ostatnie wykonanie tej kary miało miejsce dziewięć lat wcześniej). Zatem można domniemać, że okrutna egzekucja szlacheckiej rodziny miała swój wpływ na pozytywne zmiany w prawodawstwie portugalskim i stanowi jeden z wielu argumentów przeciwko karze śmierci.

Wybrane dla Ciebie