"Państwo w Państwie" - szokujące ustalenia dziennikarzy programu!
Wczoraj o godzinie 19:30 w programie "Państwo w Państwie" mogliśmy zobaczyć reportaż o Mateuszu Dudkiewiczu, który zmarł w trakcie odbywania kary w płockim Zakładzie Karnym.
04.11.2024 21:27
Mateusz Dudkiewicz odbywał karę pozbawienia wolności w płockim zakładzie karnym za drobne kradzieże. Młody mężczyzna chciał w ten sposób zaimponować kolegom i partnerce.
Odbywanie kary 30-latek rozpoczął w lipcu 2023 roku, już po trzech miesiącach zaczęły się jego poważne problemy ze zdrowiem. Mężczyzna nie trzymał moczu, nie mógł się poruszać i jak informują dziennikarze "Państwa w Państwie" przytrafił się mu także atak padaczki. Ta zmiana w stanie zdrowia była szokiem dla Matki i Siostry Mateusza.
- Rodzina nie była oficjalnie informowana o stanie zdrowia pana Mateusza. Wszystkie informacje uzyskiwała albo od niego w czasie rozmów telefonicznych albo od współwięźniów w późniejszym okresie, kiedy pan Mateusz nie był już w stanie podjeść do telefonu. Oprócz braku odpowiedniego leczenia w zakładzie karnym miał być przez pracowników więzienia bity i poniżany. Według relacji jednego ze współwięźniów dostawał jednego pampersa dziennie, a strażnicy więzienni mieli go obrażać i określać słowami: "pampersiak", "dziewczynka", "księżniczka" - informuje dziennikarz Przemysław Siuda w reportażu.
W marcu rodzina złożyła wniosek o przerwę w odbywaniu kary, wniosek został odrzucony. Niestety, trzy tygodnie później 30-latek w stanie agonalnym trafił do szpitala.
Mateusz miał problemy sparaliżowane ręce i nogi. To skłoniło dyrektora Zakładu Karnego w Płocku do złożenia wniosku o przerwę w odbywaniu kary. Jak zaznacza siostra zmarłego Mateusza, dyrektor zrobił to tylko po to, żeby mieć "podkładkę", że złożył wniosek.
Dyrektor ZK nie chciał rozmawiać z dziennikarzami Polsatu przed kamerą.
W programie wypowiedział się jeden ze współosadzonych w tej samej celi. Mężczyzna powiedział, że nikt nie przejął się stanem zdrowia Mateusza. Mężczyźnie dawano jedynie jednego pampersa na dzień, a co więcej zdarzało się tak, że ktoś bił bezbronnego 30-latka, a także wpychał mu klucze w żebra. Mateusz nie wyszedł już ze szpitala. Zmarł 27 lipca 2024r. Matka i siostra zmarłego starają się wyjaśnić, kto w tej całej machine zawiódł.
Sprawą obecnie zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Płocku.